Żaden, nawet najbarwniejszy opis, nie zastąpi przeżyć, które powstają po wizualnym kontakcie z oryginalnym reliktem przeszłości. Z tego właśnie powodu uczniowie z klasy IV c wraz z wychowawczynią p. Agnieszką Drohomirecką udali się 17 października do Wrocławia, aby uczestniczyć w zajęciach muzealnych prowadzonych przez edukatorów z Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Tego dnia pogoda była wyjątkowo piękna. Żartowaliśmy, nawet że Matka Natura chce nam wynagrodzić okropną aurę, którą mieliśmy podczas poprzedniej wycieczki.
Tak więc postanowiliśmy zrobić sobie przed wizytą w muzeum spacer ulicami Wrocławia. Wysiedliśmy na Placu Grunwaldzkim i udaliśmy się w kierunku Rynku. Po drodze zatrzymaliśmy się przed Urzędem Wojewódzkim, gdzie, jak się dowiedzieliśmy, składa się wniosek o wyrobienie paszportu. Następnie zachwyciliśmy się budynkiem Muzeum Narodowego, którego ściany o tej porze roku był cudnie pokryte czerwonymi i zielonymi liśćmi. Stamtąd mieliśmy już blisko do Rynku – chcieliśmy zobaczyć jedyny w Polsce pomnik Aleksandra Fredry, który powstał we Lwowie i jest symbolem stolicy Dolnego Śląska od 1956 roku. Nasza pani opowiedziała nam kilka ciekawostek i legend związanych z pisarzem oraz samym pomnikiem. Jedna z nich mówi, że zakochani nie powinni umawiać się na randkę w pobliżu monumentu, ponieważ będzie to ich pierwsze i …ostatnie spotkanie. Dowiedzieliśmy się również, że we Wrocławiu, w ścianie jednego z kościołów, znajduje się … kciuk komediopisarza.
Kolejnym punktem naszej wyprawy była pączkarnia. Po tak długim, prawie wyczerpującym, spacerze, pączki smakowały wyśmienicie. W cukierni przy ul. Świdnickiej sprzedaje się je na ciepło, a wybór nadzienia jest nieziemsko trudny (czereśnia, kokos, ananas, brzoskwinia, mak, porzeczka…). No i teraz mogliśmy pójść na zajęcia.
Przywitał nas p. Michał Pieczka, który przez ponad godzinę z niezwykłą charyzmą opowiadał o zbiorach gromadzonych w muzeum. Mieliśmy możliwość obejrzenia tzw. Skarbu Średzkiego (m.in. pięknej złotej korony), który został odnaleziony w 1985 r. w Środzie Śląskiej. Największe wrażenie wywarł na nas ogromny obraz Jana Matejki (3 m x 5 m) – Śluby Jana Kazimierza.
Zmęczeni, ale zadowoleni i pełni wrażeń wróciliśmy do Trzebnicy.
Agnieszka Drohomirecka